Kosmiczna wyprawa
Odcinek piąty: Zagubieni w kosmosie
ALARM
Wycie syren jest nie do wytrzymania. To cud, że żyjemy. Okręt zahaczył o skraj gigantycznego promieniotwórczego obłoku. Nawigator najwyraźniej pomylił się w obliczeniach. Komputer pokładowy uruchomił procedury awaryjne, było już jednak za późno. Pokłady zalewa promieniowanie, a systemy padają jeden po drugim. Robimy, co możemy, ale w ogólnym chaosie i panice na niewiele się to zdaje.
1 dzień później
W sektorach mieszkalnych wybuchły zamieszki. Całe szkolenie i procedury na nic się nie zdały. Nieudolnie dowodzone służby porządkowe nie potrafią opanować sytuacji. Straszne rzeczy dzieją się na niższych pokładach, gdzie ekranowanie zupełnie się poddało – ludzie i zwierzęta umierają w męczarniach. Dwóch kapitanów nie żyje, trzeci robi, co w jego mocy, żeby utrzymać nas wszystkich i okręt w jednym kawałku.
5 dni później
Uszkodzenia okrętu są zbyt poważne, żebyśmy mogli przywrócić sterowanie i zawrócić lub poszukać planety nadającej się do lądowania. Dziwię się, że wciąż mamy zasilanie, a systemy podtrzymywania życia nadal działają. Pewnie już niedługo. Zginiemy wszyscy w zimnej kosmicznej pustce. A wrak będzie dryfował w nieskończoność i nie zostanie nikt, kto by pamiętał, kim byliśmy i po co zapuściliśmy się do tej niegościnnej międzygwiezdnej krainy.
127 dni później
Potwory! Na dolnych pokładach są potwory! Nie wierzyłem w te plotki, dopóki sam nie zobaczyłem, jak jedna z tych ohydnych bestii rozrywa technika na strzępy. Teraz jestem skłonny uwierzyć nawet w opowieści o krwiożerczych roślinach polujących na wszystko dookoła. Barykadujemy przejścia na dół i blokujemy windy. Spróbujemy dostać się na mostek i wznowić wysyłanie sygnału SOS.
Około 15000 dni później
Coraz trudniej o sprawny sprzęt. Jesteśmy odcięci od magazynów, na drodze wyrosły jakieś paskudne, plujące kwasem pnącza. Ogień im nie szkodzi, a nie można podejść blisko, by potraktować je jakimś żelastwem albo chemią, której zresztą i tak dużo nam nie zostało. Może coś wymyślimy, a na razie trzeba będzie po prostu zaostrzyć więcej patyków i liczyć na szczęście, że bestie nie dostaną nóg.
? dni później
Wielki duchu świecącej maszyny! Wprowadź nasze modły do pamięci swojej. Pobłogosław dzielnym wojom mocą terminalu. Niech przed krwawopiórami chroni ich ognista ściana. A w podzięce ofiarę przyjmij scaloną z układów skąpanych w krwi wrogów na chwałę swoją i naszą. Enter! Enter! Enter!
TERAZ
Jestem najlepszym wojownikiem plemienia. Jutro jest mój wielki dzień. Jutro wódz-szaman podda mnie próbie. Jeśli ją przejdę, zostanę przyjęty do Klanu Czerwonej Bransolety i dostąpię zaszczytu dotknięcia rękojeści Kija Miotającego Świetlisty Promień. Poznam też sekret ukryty za Tajemnymi Drzwiami, które słuchają tylko zaklęć przywódcy klanu i otwierają się na jego rozkaz. Wiem, że jestem gotowy.
To ostatni odcinek „Kosmicznej wyprawy”, lecz nie koniec tej historii. Jaki ostateczny los czeka okręt i załogę? Dowiecie się w najbliższy piątek, 1 kwietnia!